Płynąc z prądem.

0
576
Rate this post

Płynąc z prądem.

Już na samym wstępie w Bieszczady spotykamy się z zaporą w Solinie. Zapora osiąga wysokość 82 metrów, co daje jej status najwyższej w Polsce, po swojej drugiej stronie mieści prawie 0. 5mln m3 wody. Gdyby, nie daj Boże, pękła ta zapora, to fala, nie tylko zmiotłaby Przemyśl, ale dotarłaby nawet do Warszawy. Dziś dwoma głównymi ramionami i setkami mniejszych ramion, jezioro wcina się w Bieszczady tworząc zatoczki, półwyspy, wyspy. W Bieszczadach ma swój początek wiele rzek, m. in. rzeka San, która wciąż jeszcze jest rzeką dziką, rzeką górską, która w wielu miejscach przedziera się przez góry uskokami i lasami, zwłaszcza części górnej, wzdłuż granicy z Ukrainą. Znajdują się tu także rzeki, takie jak Osława, Wetlinka, Solina wzdłuż, których idąc mamy szansę dotrzeć do zapomnianych, nie istniejących już wsi. Tak naprawdę, dolina rzeki Sanu była kiedyś niedostępna dla zwykłych ludzi, a to dlatego, że przyjeżdżali tam często komunistyczni dygnitarze, którzy urządzali sobie w tym miejscu polowania. Dzisiaj po komunistycznych dygnitarzach nic nie zostało, ale można za to zobaczyć żubry i to nie tylko te, żyjące w zagrodzie pokazowej, ale także przebywające na wolności. Na jednym z dopływów Sanu zobaczymy, największy i najpiękniejszy wodospad w Bieszczadach, Wodospad na Hylatym. W Rezerwacie Sine Wiry rzeka Wetlina przebija rumosz skalny, kamienie o wielkości nawet 2-3 metrów.