Krem BB Mizon azjatyckie kosmetyki-koreańskie kosmetyki,moja opinia.

0
722
Rate this post

Ostatnio marka Mizon, stała się dość popularna na Zachodzie i w Polsce, a szczególności krem BB ze śluzu ślimaka.

Przez ponad 20 lat przetestowałam setki marek japońskich i koreańskich kremów BB i mam wyrobioną opinię na ich temat. Gdyby nie tak bardzo zachwalane recenzje w blogach, nigdy bym tego kremu nie zakupiła do przetestowania. Wiem, że marka Mizon jest jedną z najgorszych i najtańszych marek w Korei, która nie cieszy się dużą popularnością wśród Koreanek chcących mieć ładną skórę.

Mimo moich wahań i oporów zdecydowałam się przetestować tak bardzo zachwalany krem BB ze śluzu ślimaka i kilka innych produktów tej marki. Faktycznie, składniki w tym kremie mogą zachęcić klienta do jego kupna, ponieważ w tym kremie BB znajduje się 45% śluzu ślimaka oraz cała gama ekstraktów roślinnych.

Z mojego doświadczenia kosmetycznego takie składniki to zbędny dodatek, a nie składniki aktywne, których skóra najbardziej potrzebuje, aby ją odżywić i nawilżyć. Skład chemiczny tego kremu BB jest dość ciężki i lista składników jest dość długa.

Tego typu składniki są chwytem marketingowym o czym powiedzieli mi producenci koreańskich kosmetyków. Śluz ze ślimaka nie nawilża skóry, a jedynie łagodzi ją na jej powierzchni. Daje to złudny efekt nawilżenia na który nabierają się klienci, a w szczególności Polki, które nigdy nie mały styczności z prawdziwymi kosmetykami nawilżającymi.

Po otworzeniu tubki, krem od razu wydał mi się bardzo dziwny. Przerażająco jasno beżowa, a wręcz biała pasta wpadająca w szary odcień. Mam bladą cerę i nie opalam się, ale ten odcień jest niedostosowany nawet do bardzo jasnych karnacji. Byłam więc przerażona tym kolorem, ale postanowiłam nałożyć go mimo wszystko moją ulubioną metodą, którą aplikuje kremy BB przez ponad 20 lat. Niestety krem ma tępą konsystencję, źle stapia się ze skórą i po cienkiej, zaaplikowanej warstwie zrobił się sztuczny, nienaturalny efekt „trupi kontrast” odróżniający skórę twarzy od reszty ciała. Wiele dziewczyn pisało też do mnie i skarżyło się na jakość i działanie, a także kolor tego kremu BB.

Ten krem jest za bardzo pudrowy i zbiera się w porach, załamaniach skóry i w okolicach oka oraz wolno się wchłania. Nie wygładza drobnych zmarszczek tylko je bardziej uwidacznia. Po około godziny od jego aplikacji wtopił się lekko w skórę, ale w porach nadal były nieestetyczne, białe kropki pudru oraz skóra pod oczami stała się sucha (mam skórę mieszaną), co wskazuje na to, że nie nawilża oraz, że jest niskiej jakości. Krem ten źle matuje i po niecałej godzinie znikł efekt zmatowienia skóry.

Jednym słowem bardzo zły produkt, jeden z najgorszych kremów BB jaki kiedykolwiek miałam w ręku, czyli: konsystencja oraz wykończenie na twarzy są nienaturalne i wygląda się jak chory blady człowiek z uwidocznionymi zmarszczkami i wysuszoną skórą w okolicach oczu.

W Korei przez wiele lat panował trend na kosmetyki ze śluzu ślimaka i węża tzw. (syn-ake),ale od 2 lat ten trend się już skończył i rynek koreański jest przesycony takim produktami, które okazały się nieskuteczne w działaniu. Niestety nadal w ubogich krajach Azji, a także w Polsce kobiety zachwycają się takimi kosmetykami, na które Koreanki już nie chcą patrzeć, a najgorsze jest to, że Polki i Azjatki z ubogich krajów widzą markę Mizon za niejako wybawienie ich problemów skóry i chyba też kieszeni, a zwykłe, tanie koreańskie kosmetyki traktują jako ekskluzywne.

Marka Mizon lub takie marki jak Lioele, Holika Holika, Tony Moly, It’s skin, Skin Food, oraz wiele innych, należą do najsłabszych i bardzo tanich marek w Korei.  Można by je przyrównać do biedronkowych kosmetyków o słabym składzie i działaniu.

Z mojego doświadczenia te produkty są kosmetykami śmieciowymi i dlatego wyrzuciłam mój krem BB Mizon do śmietnika, jak i wiele innych koreańskich kosmetyków, o czym będę jeszcze pisać w innych artykułach i recenzjach na tym blogu.

Tego typu recenzji i krytycznych opinii nie znajdziecie na wielu blogach ze względu na to, że niewiele osób ma bogate i długoletnie doświadczenie w testowaniu i używaniu azjatyckich kosmetyków różnorodnych marek, a także nie posiada profesjonalnej wiedzy w zakresie kosmetyki azjatyckiej.

W Polsce na dzień dzisiejszy marka Mizon nie jest legalnie wprowadzona do obrotu oraz sprzedaje się ją z nielegalnych źródeł tak jak większość koreańskich kosmetyków. Nie posiadają one polskich etykiet co jest wymagane w krajach EU oraz nie są wpisane w rejestr kosmetyków i nie posiadają legalnych dokumentów. Większość sprowadzana jest z eBaya i odsprzedawana przez sklepy internetowe dla klientów.

Krem BB z Mizona i wiele innych kosmetyków jest podrabiana w Chinach, co oznacza, że jego kopie z toksyczną zawartością krążą po stronach takich jak eBay lub innych stronach oferujących tanie koreańskie kosmetyki za niską cenę i gratisową przesyłkę.

♥ Jestem kosmetyczką z wieloletnim doświadczeniem, gdzie regularnie uczęszczam w japońskich szkoleniach kosmetycznych. Artykuły na temat kosmetyki na tym blogu są oparte na profesjonalnej wiedzy kosmetycznej kosmetyki zachodniej i azjatyckiej oraz międzynarodowej współpracy biznesowej z koncernami azjatyckimi. Nie zajmujemy się reklamą firm kosmetycznych.